Rząd Indii udostępnił kod aplikacji na smartfony, która w czasie epidemii COVID-19 monitoruje stan zdrowia i lokalizację 114 milionów obywateli. Opozycja obawiała się, że aplikacja może naruszać prawa obywatelskie.
Rząd premiera Narendry Modiego zdecydował się zrzec praw autorskich do kodu aplikacji Aarogya Setu, nad którym może teraz pracować, poprawiać i wykorzystać każda prywatna osoba. "Udostępniając źródło kodu, chcemy wykorzystać wiedzę ekspercką najlepszych umysłów technicznych wśród utalentowanej młodzieży i obywateli" - cytuje oświadczenie rządowe dziennik "Hindu". Dla Indusów, którzy znajdą luki bezpieczeństwa w kodzie, czekają nagrody pieniężne do 300 tysięcy rupii (około 16,2 tysiąca złotych), a za sugestie, jak poprawić kod przewidziano 100 tysięcy rupii (5,4 tysiąca złotych).
Wersja kodu na smartfonową platformę Android jest już dostępna w serwisie GitHub. Z systemu Android korzysta 98 procent ze 114 milionów użytkowników aplikacji. Kod programu na telefony iPhone zostanie udostępniony za dwa tygodnie. Program na komórki musieli obowiązkowo zainstalować między innymi urzędnicy państwowi i osoby, które przechodziły kwarantannę oraz pasażerowie samolotów na lotach krajowych. Aplikacja monitoruje lokalizację użytkowników podczas ogólnokrajowej kwarantanny, a także wykorzystuje narzędzie bluetooth do identyfikacji osób, które miały kontakt z zakażonymi pacjentami. Zdaniem władz dzięki programowi udało się zidentyfikować 1,2 tysiąca ognisk koronawirusa.
"Ten krok będzie miał pozytywny wpływ na kwestie prywatności"
Na początku maja Rahul Gandhi, lider opozycyjnego Indyjskiego Kongresu Narodowego, nazwał w mediach społecznościowych aplikację "wyrafinowanym narzędziem systemu inwigilacji, oddanym prywatnemu operatorowi, bez konstytucyjnego nadzoru - wzbudza ona poważne obawy o bezpieczeństwo danych i prywatność użytkowników". - Ten krok będzie miał pozytywny wpływ na kwestie prywatności indyjskich użytkowników. Wpłynie na przejrzystość wykorzystywania danych, poprawi bezpieczeństwo przez zmniejszenie liczby błędów - powiedział dziennikowi "Hindu" Ubhav Tiwari, doradca organizacji Mozilla, która opracowała przeglądarkę internetową dzięki publicznemu udostępnieniu kodu.
"Aarogya Setu od samego początku powinna mieć otwarty kod. Wszystko, co jest opracowane przez rząd, powinno być dostępne, ponieważ wykorzystano pieniądze podatników" - oceniła dla "Indian Express" Mishi Choudhary, indyjska prawnik specjalizująca się w technologiach informatycznych. Jej zdaniem, należy wciąż pracować, aby aplikacja nie stała się czymś, co wykorzysta wrażliwe informacje tak dużej grupy ludzi.
Źródło: PAP